-Katnis! Wstawaj!- usłyszałam głos mojej mamy dochodzący z dołu. Szybko wstałam z łóżka i zbiegłam po schodach na dół.
-Coś się stało?- spytałam zaspana przecierając oczy.
-No. Jest poniedziałek. Idziesz dziś do szkoły.- oznajmiła przewracając naleśniki na patelni.
-Ech... i znowu szkoła.- westchnęłam i poszłam do pokoju. Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać swój strój. Długo nad tym myślałam, gdy w końcu wybrałam czarne rurki i białą luźną bluzę. Złapałam plecak do ręki i zbiegłam na dół. Na stole leżały już przygotowane dwa naleśniki z dżemem. Zajęłam miejsce przy stole.
-Mmmm... Jak ślicznie pachną.- powiedziałam zamykając oczy ze smakiem.
-A co myślałaś? To mama je zrobiła.- powiedziała moja siostra całując mnie w policzek.
-Cześć Anne.- powiedziałam uśmiechając się promiennie. Dziewczyna usiadła obok mnie i zaczęła jeść naleśniki, co jakiś czas popijając kawą. Anne miała 19 lat. Więc wychodziło na to, że była ode mnie o 2 lata starsza.
-Która godzina?- spytałam zjadając naleśniki.
-Em... 7:32.- powiedziała Anne spoglądając na telefon.
-Dobrze. Będę musiała się zbierać.- wstałam od stołu i podeszłam do mamy. - Pa mamo.- dałam jej buziaka w policzek.
-Miłego dnia w szkole.- powiedziała uśmiechając się.
-Dziękuje. A Brad nie idzie dziś do szkoły?- spytałam zakładając kurtkę.
-Nie. Źle się czuje.- powiedział mój tata schodząc na dół.
-Ach.. no dobrze. To pa.- założyłam plecak i wyszłam z domu. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon, a z kieszeni kurtki słuchawki. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i szłam przed siebie.
***
Po pięciu minutach byłam na miejscu. Stanęłam na schodach i wyjęłam z małej kieszonki plecaka paczkę papierosów. Wyjęłam papierosa i włożyłam go sobie do ust. Już miałam go zapalić, ale się powstrzymałam.
-Nie. Nie będę palić.- powiedziałam rzucając papierosa na ziemię.- Obiecałam ci, że nie będę palić więc nie będę.- powiedziałam patrząc w niebo. Weszłam do szkoły i otrzepałam buty w wycieraczkę. Po szkole rozległo się echo. Więc lekcje już się zaczęły. Zaczęłam biec wzdłuż korytarza z celem poszukiwania swojej klasy. W końcu na drzwiach zobaczyłam cyfry "112". Nacisnęłam energicznie na klamkę i weszłam do środka.
-Przepraszam za spóźnienie. Jestem dziś roztargniona.- powiedziałam i usiadłam na swoje miejsce przy oknie.
-Hmm... to twoje pierwsze spóźnienie. I pewnie wszyscy wiemy dlaczego.- powiedział mój 23 letni nauczyciel z nutką żalu na twarzy. Lekcja się rozpoczęła. Jednak ja nie słuchałam. Myślami byłam gdzieś daleko. Spoglądałam przez okno , na którym ścigały się malutkie kropelki deszczu. Miałam dziwne przeczucie, że dzisiaj stanie się coś złego, ale zignorowałam to uczucie. Spojrzałam na pana Devine. Pisał coś na tablicy, ale i po nim widać było smutek tak jak po reszcie klasy. Usłyszałam dzwonek na przerwę. "tak szybko?"- pomyślałam. Wstałam od ławki. Wzięłam torbę, kurtkę (której nie zdążyłam zanieść do szafki) . Zasunęłam krzesło i wyszłam z klasy. Szłam w stronę szafki, ale się rozmyśliłam. Narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam ze szkoły. Skierowałam się w stronę cmentarza.
***
W końcu dotarłam na miejsce. Podeszłam do szczególnie dla mnie ważnego grobu i usiadłam przed nim na ławce. Na nagrobku było napisane "Kathrine Devine 17.09.1997 - 7.10.2013"
Był to grób mojej przyjaciółki. Zmarła dokładnie rok temu. W wieku 16 lat...poważnie zachorowała. Zebrało mi się na płacz po czym wybuchnęłam głośnym szlochem.
-Tak mi ciebie brakuje.- powiedziałam wycierając nos.- Pamiętam wszystkie z tobą. Chciałabym cię teraz przytulic i powiedzieć jak bardzo cię kocham.- powiedziałam a mój płacz się nasilił. Włączyłam piosenkę.
-Justin Bieber :Forever" pamiętasz? Zawsze śpiewałyśmy ją przypadkowym chłopakom.- uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Nagle przeszedł mnie dziwny dreszcz. Poczułam dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się. Nikogo tam nie było. A przez krótką chwilę myślałam, że Kate jest tu ze mną.
-Wyobrażam to tylko sobie.- uspokoiłam się. Schowałam twarz w dłonie, które leżały na moich kolanach. Znów poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Szybko się odwróciłam. Stał za mną pan Devine, Kate była jego siostrą. Usiadł obok mnie. Nastała niezręczna cisza. Nagle wybuchnęłam głośnym płaczem i wtuliłam się w pana Devine.
-Mi też jej brakuje.- powiedział i mnie objął.
-Przecież miała dopiero 16 lat i tyle życia przed sobą.
-Też tak myślę. Ale widocznie musiała już odejść.- powiedział i pogładził ręką moje plecy.
-Życie jest takie okrutne.- zaszlochałam jeszcze mocniej wtulając się w pana Ethana. Poczułam jak na mój kark spada jego łza.
-Zawieść cię do domu?- zaproponował.- Usprawiedliwię cię.
-Tak. Poproszę.- powiedziałam zbierając się z ławki.
_________________________________________________________________________________
Wiem. Jest słaby XD Ale po prostu nie mam czasu duzo nauki i wgl. Jest również krótki. Później się trochę rozwinie i będę pisała dłuższe części :) Mam nadzieję, że chodź trochę się wam spodoba XD
Nieźle się zapowiada :) Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietne.Tak jak wszystkie twoje opowiadania <3 Czekam na C.D
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze tak uwazasz :) W najszybszym czasie postaram sie dodac na bloga o 1D imagina o Zaynie bo juz zaczelam :) I nexta tu tez niedlugo napisze :) Ciesze zie sie podoba <3
UsuńCudne :*
OdpowiedzUsuńPiękne :PP Kocham ;)
Pati? Hahah XD Dziękuje ;*
UsuńMegaaaaaśny ^^
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńNiedługo postaram się napisać kolejną część :*
Mam nadzieję ^^
Usuń