poniedziałek, 9 czerwca 2014

Katnis #12

  Obejrzałam się w lewo. Od razu zerwałam się na równe nogi, aby ruszyć do ucieczki, ale wrosłam w ziemię jak jakieś drzewo. U bram lasu (tak nazywałam "wejście" do lasu) stał mój ojciec. Zaczął iść po woli w moją stronę.
-Co tu robisz?- zachrypiałam. Odchrząknęłam.
-No jak to co?! Uciekłaś z domu i muszę ciebie szukać ryzykując miejsce w mojej pracy!- krzyknął podchodząc jeszcze bliżej.
-Nie podchodź do mnie.- ostrzegłam.
-O co ci chodzi?- spytał zdziwiony.
-O co mi chodzi?! Ty się mnie pytasz o co mi chodzi?! No jasne! Przecież już zapomniałeś!- wydarłam się.
-Nie wiem o co ci chodzi, ale natychmiast masz wrócić ze mną do domu.- mocno ścisnął mnie za nadgarstek. Do oczu napłynęły mi łzy.
-Nie wrócę z tobą- wycedziłam przez zęby.
-Że co powiedziałaś?! Ja cię wychowałem, wykarmiłem, dałem dach nad głową. A ty mi się tak odpłacasz?!- trząsł mną za ramiona.
-Tak! Ale również mnie zgwałciłeś!- krzyknęłam wyrywając mu się. Spojrzałam na mnie z szeroko otwartymi oczami i buzią.
-Jak.. jak ty... jak ty to pamiętasz?- spytał. -Przecież jak rano zrobiłem ci herbatę to dodałem tam pigułkę gwałtu.- szepnął jakby nie dowierzając, że zrobił coś źle.
-Co?! Ty to zamierzałeś?! Jesteś okrutny! Kiedyś uważałam cię za ojca! Kochałam cię ty świnio!- krzyknęłam dławiąc się łzami. Nie wierzę... Po prostu nie wierzę... On mnie zgwałcił i jeszcze ułożył cały plan.
-O nie gówniaro! Nie będziesz mnie wyzywała!- krzyknął i mnie spoliczkował. Upadłam na kolana łapiąc się za czerwony policzek. Spojrzałam do góry. Spojrzałam w oczy mojego ojca. Były przysłonięte mokrymi włosami i pełne nienawiści.
-Nienawidzisz mnie. A powinieneś nienawidzić siebie za to co zrobiłeś.- syknęłam.
-Nie masz prawa tak mówić.- powiedział.
-O to bym się kłóciła. Jednak mam prawo.- powiedziałam. Mężczyzna złapał mnie mocno za nadgarstek i podrzucił mnie do góry. Podszedł do mnie tak, że nasze twarze dzieliło jakieś 10 centymetrów.
-Jak mówię, że nie masz prawa to nie masz prawa.- syknął przez zaciśnięte zęby. - A teraz wracasz ze mną do domu.
-Po co? Po to abyś znowu mnie...- nie dokończyłam, gdyż mężczyzna mocno złapał mnie za moją prawą pierś. Syknęłam z bólu.
-Nawet nie wasz się dokańczać. Masz wracać do domu.- szarpnął mnie za lewy nadgarstek i jeszcze mocniej ścisnął moją pierś. Nie wiedziałam co zrobić. Pod pływem impulsu uniosłam kolano. Miałam takie szczęście, że uderzyłam ojca w czułe miejsce. Mężczyzna się skulił. Upadł na ziemię. Zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił  w nogach, a moją widoczność zasłaniały piekące łzy. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nogę.Z hukiem upadłam na ziemię, uderzając w nią twarzą. Z wysiłkiem odwróciłam się na plecy. Nie mogłam oddychać. Wzięłam głęboki oddech i wpuściłam tlen do płuc.
-Ty suko. Jeszcze się policzymy.- powiedział i zaczął wyjmować pas ze spodni. Złożył go na pół i zamierzył się zamierzając się na mój brzuch, jednak w połowie drogi przestał.
-Nie. To nie będzie zabawa.- powiedział i nachylił się nade mną. Złapał za skraj mojej koszulki i podwinął aż do mojego biustu. Stanął pomiędzy moimi nogami i znowu uniósł rękę z pasem. Zamknęłam oczy. Czarny pas szybko uderzył w moje ciało pozostawiając po sobie czerwony ślad.
-Auć!- krzyknęłam i wygięłam się w łuk. Do moich oczu napłynęły kolejne łzy. Mężczyzna zamachnął się i kopnął mnie prosto w żebra. Zgięłam się w pół i osłoniłam swoją twarz przed kolejnymi ciosami. I pomyśleć, że to właśnie mój ojciec mnie teraz bije.
-Tak. Tak lepiej.- uśmiechnął się. Spojrzałam na niego zapłakanym wzrokiem. Mężczyzna po raz kolejny smagnął mnie pasem i znów kopnął. Nie wiem dlaczego on mi to robi.
-Jesteś sadystą.- syknęłam przez zaciśnięte zęby.
-Dopiero to odkryłaś? Myślisz, że dlaczego twoja matka chodziła wieczne posiniaczona?- zaśmiał się. I kolejny kopniak w żebra. Nie mogłam oddychać.
- Proszę przestań.- błagałam. Mężczyzna zatrzymał się na chwilę i obejrzał się za siebie.
-Kuźwa.- syknął przez zęby. Przykucnął przy mnie i szepnął mi do ucha - Z tobą jeszcze nie skończyłem.- i uciekł tam, gdzie ja chciałam przed chwilą uciec. Skuliłam się i zaczęłam łkać. Przy każdym ruchu bolały mnie żebra. Nagle poczułam jak ktoś unosi moją głowę, a potem wkłada rękę po kolana.
-Zostaw mnie.- uderzyłam kogoś w klatkę piersiową. Po chwili stwierdziłam, że to mężczyzna. Osoba mnie podniosła i zaczęła iść. Poczułam zapach mężczyzny, który sprawił, że poczułam się bezpieczna.
-Spokojnie Katnis, już jesteś bezpieczna.- mężczyzna zwrócił się do mnie po imieniu. Poczułam jak układa mnie na fotelu w aucie. Zatrzasnął drzwi i obszedł auto. Wsiadł do środka. Spojrzałam na niego. Jego rysy kogoś mi przypominały, ale nie mogłam go dokładnie zobaczyć.
-Możesz zamknąć oczy. Już jesteś bezpieczna. Obiecuję.-usłyszałam niewyraźny głos. Zrobiłam tak jak mężczyzna mi polecił. Zamknęłam oczy i usnęłam.
                                                                     ***
 Obudził mnie hałas przy łóżku. Otworzyłam oczy i niewyraźnie zauważyłam pana Ethan'a. Zaczęłam oddychać. Każdy wdech mnie bolał. Zaczęłam kaszleć. Pan Ethan spojrzał w moją stronę. Do moich oczu znów napłynęły łzy. Mężczyzna podszedł do mnie i ukląkł przy moim łóżku. Złapał mnie za dłoń.
-Już spokojnie Katnis. Nic ci nie grozi.- uspokajał mnie gładząc kciukiem moje kostki u dłoni.
-Ale on... i ja.. a on.- nie mogłam nic powiedzieć.
-Spokojnie.- szepnął odgarniając włosy z mojego czoła. Poczułam, że na około mnie jest mokro. Spojrzałam pod kołdrę. Cały czas miałam te sam ubrania.
-Nie chciałem cię przebierać, bo ty może byś tego nie chciała.- powiedział.- Ale teraz możesz iść się przebrać.- wstał od łóżka. Przytaknęłam głową. Dobrze się stało, że pan Devine nie chciał mnie rozbierać, bo zobaczyłby moje blizny. Odrzuciłam kołdrę na bok i usiadłam na łóżku. Skrzywiłam się i objęłam się w żebrach.
-Coś cię boli?- spytał. Przytaknęłam głową.
-Żebra.- szepnęłam. Mężczyzna podrapał się po brodzie.
-Nieźle oberwałaś. Wiem, że to nie stosowne, ale czy mogłabyś unieść koszulkę i pokazać mi swój brzuch?- spytał chowając dłonie do kieszeni.
-Em.. dobrze.- zgodziłam się. Złapałam za skraj koszulki i powoli ją uniosłam. Pan Devine wciągnął z sykiem powietrze.
-Nie dobrze to wygląda.- szepnął podchodząc do mnie. Przejechał palcem po jednym z pasów. Syknęłam z bólu.- Przepraszam.- zabrał szybko rękę. Opuściłam koszulkę.- To okropne.- szepnął chyba sam do siebie.
-Wiem.- spuściłam wzrok.
-Dobrze. Pójdź się przebrać, a później pomyślimy co dalej. Możesz wziąć ubrania ode mnie.- powiedział i otworzył przede mną drzwi. Przeszłam przez nie i poszłam do pokoju pana Ethana. Dziwnie było zakładać jego ubrania, ale nie chciałam mu się sprzeciwiać. Stanęłam przed szafą. Wyjęłam z niej czarne dżinsy, jakiś T-shirt i koszulę. Zamknęłam drzwi i zaczęłam rozbierać spodnie. Włożyłam na siebie czarne dżinsy pana Ethana i włożyłam jeszcze pasek, aby mi nie spadały. Zdjęłam z siebie bluzę i koszulkę. Nałożyłam na siebie T-shirt i koszulę i gotowa zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie. Pan Ethan podał mi kakao.
Uśmiechnęłam się.
-Dziękuję.- powiedziałam biorąc łyka.
-Myślę, że chyba zostaniesz tu trochę.- westchnął.
-Chciałam się tylko pana spytać... Skąd pan się tam wziął tak wcześnie? nie miał pan lekcji?- spytałam.
-Nie. Dziś jest sobota.A po prostu zauważyłem, że zniknęłaś i wiedziałem, gdzie cię szukać.- wzruszył ramionami. Przytaknęłam głupio. Jak mogłam się nie zorientować, że dziś jest sobota?
-Chodź. Pojedziemy po twoje rzeczy.- powiedział wstając z kanapy.
-Nie! Proszę nie! On tam będzie!- zaczęłam krzyczeć smutna.
-O ile dobrze pamiętam to twój tata siedział w soboty w pracy.- powiedział. -Chodź. W razie czego cię obronię. - powiedział. Zaśmiałam się. Wstałam z kanapy.
-To chodźmy.- powiedziałam idąc nie pewnie do drzwi. Schyliłam się po buty i poczułam straszny ból. Zaczęłam głęboko oddychać. Podniosłam buty i je założyłam. Wyszłam z domu. Pan Ethan szedł przekręcając w dłoniach kluczyki od auta. Podeszliśmy do auta i pan Ethan otworzył drzwi z mojej strony. Wsiadłam do środka. Pan Devine również wsiadł i odpalił auto.
                                                        ***
-Jesteśmy na miejscu. Mam iść z tobą?- spytał spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się.
-Nie. Poradzę sobie. W razie czego będę krzyczeć.- wyszłam z auta. Stanęłam przed domem i odetchnęłam głęboko. Pomacałam kurtję z celem odnalezienia klucza. W końcu go znalazłam. Włożyłam go do dziurki i weszłam do domu. Stanęłam na środku. W kuchni było brudno, a w salonie na kanapie walały się butelki po alkoholu. Weszłam do góry po schodach do swojego pokoju. Wyjęłam spod łóżka torbę i zaczęłam tam wrzucać wszystkie swoje rzeczy. Karteczkę z szafki nocnej schowałam do kieszeni. Wyszłam z pokoju i weszłam do pokoju Anny. Wzięłam jej parę bluzek i przejrzałam jej szuflady. Znalazłam tam jej pamiętnik. Wyjęłam go i pobiegłam z powrotem do swojego pokoju. Zabrałam torbę i wielkie pudło z pamiątkami i gratami. Zeszłam na dół. Wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i otworzyłam bagażnik. Włożyłam do niego swoje rzeczy i usiadłam na miejsce.
-Wszystko?- spytał odpalając.
-Tak.- odpowiedziałam zapinając pas. Odwróciłam się w stronę okna. "On zrobił to na dworze. Nie bał się tego, że ktoś go zobaczył. Jest sadystą i po prostu pragnął zobaczyć moje łzy"- pomyślałam. Auto nagle szybko się zatrzymało. Pas wbił mi się w szyję. Odwróciłam się w stronę pana Devine. Pan był zapatrzony na drogę. Przez pasy przechodził mój ojciec. Nie, nie, nie. Zaczęłam powoli zjeżdżać z krzesła. Ojciec akurat spojrzał w moją stronę. Schowałam się już dostatecznie, aby mnie nie zauważył. Odpłynęłam mi cała krew z twarzy. Zaczęłam cicho łkać. Pan Ethan spojrzał na mnie,
-Ej Katnis! Go tu już nie ma. Ale to twój ojciec. Dlaczego się go boisz?- spytał przyśpieszając.
-Zostawię to dla siebie.- powiedziałam siadając z powrotem wygodnie na fotelu. Otarłam łzy i z powrotem zapatrzyłam się w widoki zza oknem....

8 komentarzy:

  1. Jednym słowem idealny! Czekam na kolejny <3 Dodaj go jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. PRZEPRASZAM! I BŁAGAM O WYBACZENIE, ŻE TAK PÓŹNO KOMĘTUJĘ. Ale byłam z Dosią na lodach i nie miałam okazji by wejść :c Rozdział zaje *-* Ale pewnie mi nie wierzysz, bo stale to powtarzam ale jest ZAJEFAJNY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje ci wybaczenie! Wiem ze bylas z Dosia na lodach xD Jojo dobra yhym ;* Tym razem ci uwierze xD

      Usuń
  3. Ja chcę rozdział..... JUŻ

    OdpowiedzUsuń