piątek, 19 września 2014

Katnis #19

-Tak?- spytał odwracając się w moją stronę.
-Zaczynasz dziś pracę o 10:00 prawda?
-No...tak. A czemu pytasz?-zdziwiony zmarszczył brwi.
-No bo jest 9:55.- powiedziałam i czekałam tylko aż zerwie się z łóżka.
-Co?!Przecież nastawiałem budzik!- krzyczał.
-Spokojnie!- powiedziałam i wstałam z łóżka. Ethan zaczął wciągać na siebie czarne dżinsy, które wyciągnął z szafy. Zaczęłam się z niego śmiać.
-I co się śmiejesz?- warknął, ale po chwili również zaczął się śmiać.
-Pójdę na dół zrobić ci śniadanie.- powiedziałam i wygramoliłam się spod kołdry. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Nalałam wody do czajnika i wstawiłam na gaz. Z chlebaka wyjęłam dwa tosty i włożyłam do opiekacza. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam kawę a z drugiej kubek Ethan'a. Czajnik zaczął gwizdać, więc go wyłączyłam i zalałam kawę. W tym momencie grzanki wyskoczyły. Posmarowałam je masłem i dżemem malinowym. Jedną z grzanek położyłam na talerzu, a jedną wzięłam sobie do buzi. Odgryzłam kawałek i podałam śniadanie Ethanowi. Mężczyzna zszedł na dół i wbiegł do kuchni. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc jak mocuje się z guzikami od koszuli. Podeszłam do niego i złapałam koszulę w dłonie.
-Pomogę.- mruknęłam i zaczęłam zapinać jej guziki.
-Dziękuje. A teraz mi pomóż.- powiedział podchodząc do stołu i biorąc łyka kawy. -Mm..dobra.- mruknął.
-A w czym mam pomóc?- spytałam.
-Lepiej z koszulą w spodniach czy na wierzchu?
-Hmm.. Z koszulą w spodniach wyglądasz jak nauczyciel, a z koszulą na zewnątrz jak..- zamyśliłam się na chwilę.- Gorący uczeń.- mruknęłam lustrując go wzrokiem. Ethan się uśmiechnął. Podeszłam do niego i stanęłam na palcach. Zmierzwiłam lekko jego włosy i uśmiechnęłam się na widok swojego dzieła. -A teraz wyglądasz jak cholernie seksowny uczeń.- podsumowałam.
-W takim bądź razie idę tak do pracy.- powiedział biorąc gryza grzanki.
-Możesz iść, ale uważaj na zaczepne uczennice. Niektórym już od dawna się podobasz, a teraz to będziesz miał branie... jak ciepłe bułeczki w super markecie.- zaśmiałam się. -Więc jak jakaś będzie się do ciebie przystawiać to mi powiedz, a ja się  z nimi rozliczę.- powiedziałam.
-Okej.- zaśmiał się.- To ja będę szedł.- pochylił się i pocałował mój policzek.
-Miłej pracy.- powiedziałam.
-Wiesz co... nadal nie mogę zrozumieć jak tak dobrze funkcjonujesz z zabandażowanym nadgarstkiem.- powiedział marszcząc brwi.
-Bo ja jestem Katnis. Tego nie pojmiesz.- powiedziałam obojętnie i ugryzłam grzankę.
-Dobra. Rozumiem.- zaśmiał się i ruszył do drzwi. Pa.- rzucił na odchodne i wyszedł. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zjadłam swoją grzankę. Poszłam do góry i walnęłam się na łóżko. Nagle zaczęłam rozmyślać czy Tony rzeczywiście wczoraj tu był. Nagle przypomniałam sobie, że przyniósł mi prace domowe, które wrzuciłam do szafki. jeżeli tam są- był tu, jeżeli nie- po prostu mi się to śniło. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki. Otworzyłam ją a z niej wyleciał stoś białych kartek. Wzięłam jedną i zobaczyłam na odwrót. Był na nich podpis "Lucy Hale" 
-Czyli był tu wczoraj.- mruknęłam. Usiadłam na łóżku, wzięłam swój plecak i zaczęłam przepisywać notatki.
                                                                           ***
Poczułam jak koło głowy coś mi wibruje. Otworzyłam oczy i tak jak przypuszczałam był to telefon. Spojrzałam na telefon "Lucy" Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
-Halo?- spytałam zaspanym głosem.
-Katnis! Wiesz jak pan Ethan cholernie seksownie dzisiaj wyglądał?!- krzyczała podekscytowana.
-Naprawdę?- spytałam udając zdziwienie.
-No! I to jak. Wszystkie dziewczyny się za nim oglądały.- powiedziała a ja nie mogłam się powstrzymać, aby wybuchnąć głośnym śmiechem.
-To fajnie mieliście.
-No, a jak. Masz pecha, że jesteś chora. A tak przy okazji. Tony dał ci wczoraj te wszystkie wypracowania i w ogóle?- spytała.
-Tak. Dziękuję. Jestem w trakcie przepisywania i już nie wiele mi zostało.- powiedziałam spoglądając na zapisanie zeszyty.
-To świetnie. Dobra nie będę ci przeszkadzać, bo muszę się zająć szczeniakami.- westchnęła. -Pa.-posłała mi buziaka i się rozłączyła. Uśmiechnęłam się sama do siebie i odłożyłam telefon na szafkę. Spojrzałam na zapiski i od razu poczułam się zmęczona. Przeciągnęłam się na łóżku i zamknęłam oczy.


 Stoję w ciemnym pomieszczeniu. Nic nie widzę. Nic nie słyszę. Nic oprócz swojego przyspieszonego i nierównego oddechu. Bicie serca odbija się echem od ścian. Jeżeli takowe się tu znajdują. Stawiam krok w przód i od razu cofam stopę, gdy natrafiam na coś mokrego. Przykucam i dotykam podłoża. Lepka ciecz osadza się na moich palcach. Podnoszę dłoń do ust i smakuję. Metaliczny posmak. Krew. Nagle gdzieś w oddali zapala się latarnia uliczna. Siedzi pod nią kobieta z dzieckiem w rękach. Kobieta coś nuci a dziecko spokojnie patrzy na nią swoimi wielkimi oczami. Kobieta zdejmuje z swojej szyi chustę i okrywa nim niemowlę. Przyglądam się rysą kobiety. Skądś ją znam. Tak! To moja matka!
-Mamo!- krzyczę, ale kobieta mnie nie słyszy. Obraz się rozmazuje, a ja znajduję się w słabo oświetlonym przedpokoju swojego byłego mieszkania. Z kuchni dochodzą mnie głosy mężczyzny i kobiety. Podchodzę do szpary w drzwiach i zaczynam podsłuchiwać. 
-Ty dziwko! Puściłaś się z pierwszym lepszym i masz teraz dziecko! I ja muszę się nim zajmować! Ja muszę na nie zarabiać! Ty suko! Będę ci to wypominał do końca życia!- krzyczy mężczyzna i policzkuje kobietę. Przecież to mój ojciec i matka. Po policzku mojej rodzicielki spływa łza. 
-Zostaw ją!- krzyczę wpadając do kuchni. Ale nikt nie zwraca na mnie uwagi. Sceneria toczy się dalej. Słyszę jak ktoś biegnie po schodach. Do pokoju wchodzi mała blond włosa dziewczynka z drugą dziewczynką za rękę.
-Mamusiu... nie możemy z Katnis spać. Boimy się, bo Brad nas nastraszył.- naskarżyła małą dziewczynka biegnąc przytulić się do ojca. 
-Oj Anne. Zaraz pójdę porozmawiać z Bradem.- usmiecha się czule kobieta. 
-Mamusiu... dlaczego płaczesz?- pyta młodsza dziewczynka i podchodzi do matki. 
-Uderzyłam się.- uśmiecha się.
-Och... a ja też się kiedyś uderzyłam wiesz mamuś? Ale byłam dzielna i nie płakałam! Pamiętam ,że Anne pchała mnie na rowerku i wtedy się przewróciłam. Podszedł do nas wtedy miły pan i nam pomógł. Miał oczy bardzo podobne do mnie wiesz mamuś? Uśmiech miął czuły, a oczy smutne. Powiedziałam mu, żeby się nie smucił, ponieważ dużo jest szczęśliwych chwil w życiu, a on po prostu się uśmiechnął i mnie mocno przytulił. Powiedział, że jestem wspaniałą i mądrą dziewczynką, a potem z jego oka skapnęła łza! Naprawdę tak było!-mówi obejmując matkę w talii. 
-Tak! Nparawdę tak było!- oznajmia  blondynka potakując energicznie blondynka. 
-Naprawdę Katnis? To wtedy był bardzo miły pan. A teraz idź do spania z Anne. Dobranoc skarby.- uśmiecha się i daje dzieciom po buziaku w czoło. Chwila! Przecież to ja i Anne! Chciałam pójść do pokoju za dziewczynkami, ale nagle znalazłam się na schodach. Z kuchni dobiegł mnie brzdęk upadania czegoś metalowego na podłogę. Stałam na schodach i czekałam na rozwój wydarzeń. Nagle zobaczyłam jak mój ojciec ciągnie mnie za nadgarstek.  O nie! To teraz to wszystko będzie miało miejsce. Ojciec wepchnął mnie do pokoju i zamyka drzwi. Słyszę krzyki dochodzące zza drzwi. Zamykam oczy i jęczę cicho. Zniknij stąd! Idź gdzieś indziej! Pokaż lepsze wspomnienia!

-Katnis!- ktoś krzyknął, a ja momentalnie otworzyłam oczy. W drzwiach stał Ethan w bokserkach i T-shirt'cie. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam w jego stronę. Rzuciłam się w jego stronę i zaczęłam szlochać w jego koszulkę. Mężczyzna jedną dłonią gładził moje włosy, a drugą przyciskał mnie do siebie.
-On to znowu zrobił.- powiedziałam zalewając się łzami.
-Kto?-spytał zdziwiony Ethan.
-On!- załkałam.
-Katnis chodź. Usiądź na łóżku.- powiedział prowadząc mnie w jego stronę.
-Nie!- krzyknęłam zapierając się piętami. -On tam będzie! On tam przyjdzie!- zaczęłam się jąkać.
-Dobrze. Uspokój się. Pójdziesz do mnie.- powiedział i złapał mnie za rękę. Weszliśmy do jego pokoju. Mężczyzna odkrył kołdrę i pozwolił mi wejść do łóżka. Położyłam się, a po chwili Ethan był obok mnie.
-Powiesz mi co się stało?- spytał gładząc moje włosy.
-On... on... on mnie dotykał.-powiedziałam zamykając oczy.
-Kto?- spytał zdziwiony.
-Ja.. ja nie mogę o tym mówić. Tyle wspomnień. Tyle złych wspomnień.-załkałam.
-Dobrze. Już spokojnie. To ci się tylko przyśniło.- szepnął. -Jesteś zmęczona. Powinnaś spać.
-Nie.. to nie jest sen. On to zrobił. Naprawdę. I to wcale nie tak dawno.- szepnęłam zanim usnęłam.


__________________________________________________________________________________

Przepraszam, że taki, krótki, ale straciłam formę. :)

5 komentarzy:

  1. Kobieto!~To jest piękne!
    "Teraz wyglądasz jak cholernie seksowny uczeń" To mnie rozwaliło i tak realistycznie opisałaś te wspomnienia <3 Na serio Oliwia kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! *.* Kazde takie slowo jest dla mnie wazne! Zwsze usmiecham sie sama do siebie jak czytam wasze komentarze. I jeszcze raz dziekuje! Starałam się :) I jeju *.* Jeszcze raz dziękuje! Ily too :3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No kto to napisał no kto? ^^ No kto napisał ten zajebiście zajebisty rozdział? No kto? No mój cholernie seksowny uczeń! XD Żarty żartami ale teraz na poważnie (moja poważna mina). Cuudo <3 Wiesz żem ciem kocham? A ty mnie nienawidzisz? No ale trudno :D Mam ochotę teraz wytrzepać moje mokre włosy jak jakiś pies ze szczęścia! Brrrrr! Rozdział NAJLEPSZY JAK ZAWSZE!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak sie smialam jak to czytalam? :D Ty moj mokry piesku xdd Dziekuje! *.* I masz szczescie xd Bo tez Cie kocham! Ale naznaczonej nie masz zawieszac i masz napisac rozdzial!

      Usuń