środa, 8 października 2014

Katnis #21

Może więc notka na początek rozdziału! :) Więc... jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa czytając wasze komentarze.xx Za każdy komentarz baardzo dziękuję! Każdy się dla mnie liczy! Nawet ze złą opinią, ponieważ wiem, że muszę coś poprawić w swoim stylu c: Jak na razie nie było żadnych krytycznych komentarzy (oprócz jednego anonimka na drugim blogu, ale ta krytyka byłą nieuzasadniona, więc sobie jej do serca nie brałam) Chciałam napomnieć do tego iż przekroczyliśmy rozdział 20! Mam nadzieję, że dotrwamy do 50 lub chociaż 40 (chociaż Pati mnie zabiję jeżeli nie napiszę 50 lub więcej rozdziałów so...) No i rozdział.... rozdział jak rozdział xd Trochę dobrze trochę zły. No cóż. Nie mam weny xd Początek mi wyszedł ale koniec to katastrofa.... więc się nie zawiedźcie hah xd No i teraz dedykacja! Chciałam ten rozdział dedykować mojej nowej czytelniczce Oliwii, której również do gustu przypadły moje blogi :) Mam nadzieję, że się spodoba i będzie wszystko w porządku :D No, że będziesz miała pozytywną ocenę xd No więc zapraszam do czytania! Zostawcie po sobie komentarz i...Ahoj!xx
________________________________________________________________________________

-Katnis wstawaj.- ktoś szturchał mnie za ramię Obróciłam się na drugi bok i zakryłam się szczelniej kołdrą. Mruknęłam gdy znów ktoś złapał moją rękę.
-Zostaw mnie.- powiedziałam zaspanym wzrokiem.
-Katnis już musisz wstawać. Jedziemy do lekarza.- powiedział Ethan.
-Nie chcę mi się. Idę spać. Nie budź mnie więcej tylko zmykaj do kraju muminków.- mruknęłam półsenna wyrywając mu swoje ramię
-Z tobą gorzej niż z dzieckiem!- krzyknął i już po chwili poczułam chłód opatulający moje ciało na skutek zdjęcia z niego kołdry.
-Ty kretynie! Niektórzy ludzie chcą spać! Że ty jesteś nienormalny i wstajesz o piątej nad ranem to nie moja wina!
-O piątej nad ranem?- prychnął -Jest 13 po południu więc się ze mną nie kłóć.
-Ale jo. Pytałam się ciebie o godzinę? Nie? No właśnie. Ale prosiłam cię abyś wyszedł i zostawił mnie w spokoju. Wiesz? Miałam fajny sen. Ale ty potworze to zniszczyłeś!- krzyknęłam. Nadal miałam zamknięte oczy. Gdy nie usłyszałam odpowiedzi byłam pewna, że Ethan opuścił mój pokój. Zamruczałam z zadowolenia i wtuliłam się w miekką poduszkę. Już prawie zasnęłam gdy poczułam zimny strumień wody na swoim ciele. Z okrzykiem przerażenia zerwałam się z łóżka. Pierwsze co zobaczyłam to Ethana ze szklanką w ręku, mającego niezły ubaw.
-Ha ha, bardzo śmieszne.- powiedziałam ironicznie. -Jeśli chciałeś zobaczyć mnie mokrą to trzeba było mnie zaprosić pod prysznic lub coś w tym stylu!- krzyknęłam zdenerwowana i po chwili zrozumiałam znaczenie własnych słów. Spojrzałam na Ethana. W jego oczach tańczyły wesołe ogniki.
-Zapomnij.- powiedziałam machnąwszy ręką. Odwróciłam się do niego plecami i zdjęłam z siebie T-shirt.
-Możesz wyjść? Bo wiesz chcę się przebrać a nie wiem czy to stosowne aby nauczyciel podglądał swoja uczennicę.- powiedziałam nie odwracając się do niego.
-T-ta-tak ja...jasne.- wyjąkał i już po chwili usłyszałam trzask drzwi. Zażenowana rzuciłam się na mokre łóżko. Otwartą dłonią pacnęłam się w czoło.
-Co ja najlepszego wyrabiam?! Najpierw te słowa a teraz rozbieram się przed nauczycielem....nie no brawo Katnis.- powiedziałam sama do siebie i wstałam z łóżka. Podeszłam do komody i wyjęłam z niej czystą bieliznę. Założyłam na siebie stanik aby nie być całkiem gołą. Krótko mówiąc miałam na sobie spodnie od piżamy i koronkowy czerwony stanik. Z szafy wyjęłam czyste ubrania i jak co dzień rano ruszyłam do łazienki. Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Już po chwili moje policzki mogły bezwstydnie się zarumienić gdyż znalazłam się w ramionach pana Ethana. Co jeszcze dzisiaj głupiego zrobię? Jego jedna ręka spoczywała na moich gołych plecach a drugą przytrzymywał mnie w talii. A przez co straciłam równowagę? No i tu znowu musi być Ethan... mój mądry nauczyciel niosąc szklankę z wodą wylał ją trochę na podłogę przed moim pokojem.
-Nawet równowagi nie potrafisz utrzymać?- warknęłam ukrywając zażenowanie.
-Co ci dzisiaj jest?- spytał prostując się. Jego dłoń zsunęła się na moje biodro i tak znalazła swoje miejsce a druga nadal pozostawała na plecach.
-Ja..nie wiem.. Przepraszam.. po prostu... mam jakieś humory.- powiedziałam.
-Może jesteś w ciąży- powiedział i się zaśmiał.
-Ciekawe z kim.- zawtórowałam mu.
-No ja nie wiem.- powiedział.
-No dobrze. A teraz pozwolisz żeby poszła się ubrać?- spytałam.
-Tak, jasne. Już.- powiedział i szybko puścił mnie z "uścisku". Sprężystym krokiem ruszyłam do łazienki i już po chwili byłam w niej zamknięta. Ubrałam się w przygotowane ubrania i wzięłam się za poranną higienę. Włosy zostawiłam rozpuszczone.  Do tego delikatny makijaż i gotowa wyszłam z łazienki. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni gdzie przy stole siedział Ethan i sączył czarną kawę.
-Jestem gotową.- powiedziałam.
-Nie jesteś głodna?- spytał.
-Nie. Możemy już jechać do lekarza jeżeli chcesz. Lepiej mieć to już za sobą.- westchnęłam.
-Dobrze. Ubieraj buty. Spotkamy się przed domem. I narzuć na siebie jakąś kurtkę.- powiedział i stał od stołu. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie białe spodnie na motor i kurtkę do kompletu. Puścił do mnie oczko i wyszedł. Szybko poszłam na korytarz i założyłam buty. Niedbale narzuciłam na siebie kurtkę i wybiegłam z domu. Zobaczyłam tam Ethana w kasku na motorze. Usmiechnęłam się szeroko.
-Motor?- spytałam w sensie czy na nim jedziemy.
-Motor.- potwierdził i się zaśmiał. Podbiegłam do niego i odebrałam od niego kask. Usiadłam na Ethanem i objęłam go mocno w pasie. Mężczyzna odpalił silnik i odjechał z pod mieszkania. Uwielbiam jeździć z nim na motorze!
                                                                              ***
-Gdzie dać kask?- spytałam zsiadając z motoru.
-Daj. Zostawimy je w gabinecie Davea.- powiedział odbierając go ode mnie. Razem ramię w ramię ruszyliśmy do dużego budynku.
-Dave!- krzyknął Ethan na cały korytarz gdy znaleźliśmy się w środku.
-Proszę pana! Tu się nie krzyczy.- zwróciła mu uwagę oburzona recepcjonistka.
-Wybacz mu Heleno. Ten mężczyzna jest trochę upośledzony. Gdy był mały przewrócił się w wózku.- powiedział uśmiechnięty Dave wychodząc ze swojego gabinety. Jego biały fartuch powiewał za nim.
-Wypraszam sobie.- obruszył się Ethan.
-Oj tam,oj tam. Z czym do mnie przychodzicie?- spytał i skinął do mnie głową w geście powitania. Uśmiechnęłam się do mężczyzny ciepło. Przez ten krótki czas zdążyłam go polubić.
-Katnis ma problemy zdrowotne. Ale to raczej problemy kobiece. - powiedział Ethan.
-Dobrze. Katnis pozwól ze mną. A ty Ethan poczekaj tutaj.- powiedział.
-Okej.- westchnął i opadł na jedno z krzeseł w poczekalni. Jego kaski opadły na podłogę robiąc nie mały hałas. Mężczyzna złapał się za głowę.
-Proszę pana!- uwagę znów zwróciła mu recepcjonistka.
-Przepraszam, przepraszam!- powiedział. Razem z doktorem Defra zaczęliśmy się śmiać.
-No już, już. Chodź Katnis.- zwrócił się do mnie. Razem ruszyliśmy długim korytarzem do jego gabinetu.
-A tym nie powinien zając się ginekolog? No bo miewam bóle brzucha, mdłości...
-Jestem ginekologiem.- powiedział nie pozwalając mi dokończyć. Weszliśmy do jego gabinetu.
-Zdejmij kurtkę i powieś ją tam.- powiedział pokazując na ścianę. wykonałam polecenie i podeszłam do niego.
-Dobrze. Teraz jak możesz to zdejmij bluzkę i połóż się tam.- powiedział. Wykonałam jego polecenie i zacisnęłam nerwowo palce na białej narzucie.
-Pozwól, że teraz cię zbadam.
-Mhm.- mruknęłam a serce waliło mi jak oszalałe. Miałam przeczucia co do moich dolegliwości ale nadal miałam nadzieję, że się nie spełnią....
                                                                           ***
Doktor Defra spojrzał na mnie zmartwiony. Podniosłam się do pozycji siedzącej a mężczyzna podał mi moją koszulkę. Nałożyłam ją na siebie przez głowę i spojrzałam na niego wyczekująco.
-Katnis... powiedz mi...Czy uprawiałaś już seks?- spytał. jego pytanie mnie zdziwiło.
-Nie.- odpowiedziałam twardo.
-Katnis... musisz być ze mną szczera.-powiedział.
-Nie.- powtórzyłam swoją odpowiedź.
-Czyli jesteś dziewicą?- spytał marszcząc brwi.
-Psychicznie tak a fizycznie....
                                                                     ***
-Katnis... nie wiem co powiedzieć. Ale nie zdobywaj się na to najgorsze.- szepnął mi do ucha doktor Defra. Odprowadził mnie do Ethana.
-I jak? Wszystko w porządku?- spytał z uśmiechem ale gdy zobaczył nasze miny, uśmiech zszedł mu z ust.-Co się stało?- spytał.
-Lepiej niech Katnis ci wszystko opowie. A ja już muszę iść.- powiedział i odszedł.
-Katnis czego się tam dowiedziałaś?- spytał. Zaczęłam iść przed siebie.
-Niczego.- powiedziałam beznamiętnie. Popchnęłam ciężkie drzwi i zbiegłam po trzech stopniach na chodnik. Wiatr owiał moją twarz.
-No powiedz mi.- powiedział Ethan doganiając mnie. Podeszłam do motoru.
-Nie.
-Katnis..- powiedział błaganym tonem.
-Ethan.. zawieź mnie do domu.. proszę.- szepnęłam a w moich oczach pojawiły się niechciane łzy.
-Dobrze- mruknął. Nałożyłam kask i tak jak poprzednio usiadłam za nim.
                                                                          ***
Weszłam do domu nie zważając na Ethana. Zdjęłam swoje buty a kurtką cisnęłam na podłogę. Wbiegłam po schodach do góry i zamknęłam się w swoim pokoju. Histerycznie zaczęłam przeszukiwać wszystkie kąty aby znaleźć swoją najlepszą przyjaciółkę. Po krótkich poszukiwaniach trzymałam ją w rękach. Żyletka. Jej ostrze błysnęło zachęcająco. Usiadłam na łóżku i podwinęłam rękaw odkrywając stare rany- wspomnienia po złych przeżcyiach.
-Znowu się widzimy.- szepnęłam. Mimo iż byłam cięciem obrzydzona musiałam to zrobić. Musiałam poczuć żyletkę na swojej skórze, poczuć ból fizyczny. Musiałam za to,że pozwoliłam aby to zrobił. Ogarnęła mnie niechęć do całego mojego ciała.
-Jesteś oszpecona i ohydna.- szepnęłam sama do siebie. Przyłożyłam żyletkę do ręki i już miałam przejechać nią wzdłuż i ujrzeć tak długo oczekiwany widok krwi, gdy do pokoju ktoś wszedł. Uniosłam wzrok. W drzwiach stał Ethan. Przerażony szybkim krokiem podszedł do mnie. Wyrwał mi żyletkę z ręki przez co sam skaleczył swoją dłoń. Spojrzał na mnie oskarżycielsko.
-Oddaj mi to.- poprosiłam.
-Nie.- powiedział oschle.
-Ethan...- szepnęłam łamiący się głosem.
-Powiedziałem nie! Dotarło?!- krzyknął. Przerażona zaczęłam łkać. Położyłam się na łóżko.
-Wyjdź stąd.- powiedziałam wtulając się w poduszkę.
-Nie. Siadaj.- rozkazał.
-Nie jestem jakąś niewolnicą aby się ciebie słuchać.- powiedziałam.
-Ale tu mieszkasz i proszę cię abyś usiadła.- powiedział już spokojniej. Usiadłam i krańcem rękawa otarłam swoje łzy. Ethan przysiadł obok mnie.
-Powiesz mi czego dowiedziałaś się od Davea?- spytał.
-Nie mogę.- szepnęłam.
-Dlaczego?- spytał.
-Ponieważ gdybym zaczęła musiałabym opowiedzieć ci wszystko od początku do końca.
-A dlaczego nie możesz?-
-Ponieważ... nie mogę.- powiedziałam.
-Katnis..jest możliwość, że gdy mi powiesz poczujesz się lepiej a ja może będę umiał ci pomóc.
-Nie mogę.- szepnęłam.
-Katnis...- poprosił odgarniając z mojej twarzy włosy muskając przy tym mój policzek. Westchnęłam głęboko.
-Jestem w ciąży.- szepnęłam i czekałam na jego reakcję.

3 komentarze:

  1. Heej dziękuję Ci za dedykację :* . Zajebisty rozdział <33 ( to ja oliwia ;) )

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAA I CO MÓWIŁAM ŻE JEST W CIĄŻY ZE SWOIM OJCEM? !?! MÓWIŁAM? !?! A mówiłam :3 Rozdział naaaaaaj bo twój c'nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezzzzzzusie! Super rozdział *-* <333 Nie, ty nie napiszesz ponad 50 rodziałów, ty napiszesz ponad 100 rozdziałów! Bo masz talent! Rozdział cudny jak każdy <333

    OdpowiedzUsuń