czwartek, 25 grudnia 2014

Katnis #29

-Katnis! Stój!- krzyczał William biegnąc za mną.
-No chodź! To już nie daleko!- krzyknęłam. Po chwili rzeczywiście staliśmy już przed domem Lucy. Zapukałam żywiołowo do drzwi. Otworzyła mi jej matka.
-Dzień dobry! Czy jest Lucy?- spytałam oddychając miarowo.
-Tak, jest. Lucy! Katnis do ciebie!- krzyknęła i zniknęła z powrotem w głębi domu pozostawiając drzwi otwarte. Zajrzałam do środka i zauważyłam jak Lucy zbiega po schodach. Miała na sobie jakieś wzorzyste legginsy i szeroki T-shirt.
-Co jest?- spytała. Wyglądała jakby ostatnio nieźle zabalowała. Ale taka jest prawda.
-Czy ty wiedziałaś, że twój brat jest homoseksualistą?- spytałam wprost. Na twarz Lu wdarł się wyraz zdumienia.
-O czym ty do mnie gadasz?- zmarszczyła brwi.
-O tym, że przed chwilą widziałam jak Tony całował się z Jonathanem!
-Co?!- wykrzyknęła zdziwiona.
-No! Prawda William?- spytałam chłopaka, który stał obok i przysłuchiwał się całej rozmowie.
-No....znaczy...widzieliśmy jakiś tam całujących się chłopaków, ale..-mówił William.
-Will zapamiętaj jedną rzecz...Zawsze trzymaj moją stronę! Niezależnie czy to prawda czy nie. Bo cię potnę żyletką.- warknęłam.
-Ona jest do tego zdolna. Sama się cięła, więc nie zdziwiłabym się, gdyby miała ochotę innych pociąć.- powiedziała Lucy przecierając oczy. Przymrużyłam powieki.
-Zamknij się.- warknęłam.
-Co? Och...zapomniałam.- mruknęłam.
-Dobra, nie ważne. Wracając do tematu. Czy ty wiedziałaś, że twój brat jest homo?- spytałam ponownie.
-No...nie.- przyznała się.
-I ta wiadomość cię nie dziwi?- spytałam zdziwiona.
-Yhm,no nie za bardzo. Zawsze podejrzewałam, że z Tonym jest coś nie tak.- powiedziała.
-Jesteś dziwna.- prychnęłam.
-Być może, ale ty za to głupia.- wyszczerzyła się.
-Ty mi tu nie pyskuj.- zaśmiałam się. - Dobra to ja spadam, bo..no i ten teges.- zaśmiałam się.
-No dobra, na razie. Miło było z tobą porozmawiać William.- powiedziała Lucy i zamknęła drzwi.
-Ale ja z nią...
-Nie zwracaj na nią uwagi. Ona jest nienormalna.- powiedziałam.
-A ty niby normalna?- prychnął.
-W stu procentach.- uśmiechnęłam się.
-To nie ja tnę ludzi żyletką.- mruknął.
-No nie, ale specjalnie upuszczasz jakieś głupie karteczki, żeby się z kimś całować.- powiedziałam.
-Oj, wiem, że ci się to podobało.- powiedział.
-Chciałbyś.- prychnęłam. Chłopak oplótł swoją rękę wokół swojej talii i przycisnął mnie mocno do siebie.
-A nie?- mruknął.
-No całujesz nieźle, ale nic poza tym.- powiedziałam wzruszając ramionami.
-Czy, aby na pewno?- spytał pochylając się nade mną.
-Tak. Jestem tego pewna.- powiedziałam uśmiechając się z wyższością.
-Okej, jak chcesz.- powiedział William i puścił mnie z uścisku.
-No ej! Miałeś mnie pocałować!- krzyknęłam biegnąc za nim.
-Całuję nieźle, ale nic po za tym.- powiedział cytując moje słowa.
-Nie powtarzaj słów, które przed chwilą wypowiedziałam.- powiedziałam obrażona.
-Będę.- wytknął mi język.
-Nie, nie będziesz.- również wytknęłam mu język. Po chwili chłopak już znalazł się przy mnie i atakował moje usta.
-Mmm.. a jednak wyszło na moje.- mruknęłam.
-Marudzisz.- zaśmiał się i odsunął się ode mnie. Złapał moją rękę i poszliśmy dalej. Na trzeźwo całował jeszcze lepiej.
                                                                   ****
-Wolisz szary czy czarny?- spytał William, gdy wracaliśmy do domu.
-Szary. Mówiłam ci już, że to jest mój ulubiony kolor.- odpowiedziałam.
-No, ale szary to taki smutny kolor! A co sądzisz o niebieskim?
-Jakim odcieniu konkretnie?- spytałam.
-Hm..może być pastelowy, błękitny..ale nie granatowy.-powiedział.
-Hmm...niebieski jest takim powszechnym kolorem. Jest ulubioną barwą prawie wszystkich. Natomiast szary wyróżnia się tym, że nie wiele osób podziwia jego barwę. Wszystkim kojarzy się ze smutkiem, nadejściem ciemności. Dla mnie jest to barwa nadzwyczajna i piękna przez to, że nie jest aż tak popularna. Natomiast niebieski przez to, że jest tak popularny robi się nudny.- wzruszyłam ramionami.
-Ej! Obrażasz mój ulubiony kolor!- powiedział William udając obrażonego.
-Oj nie bądź zły.- zaśmiałam się. Dotarliśmy do mojego domu. Odetchnęłam głęboko.
-Jak chcesz to możemy pójść do mnie. Zapraszam cię.- zaśmiał się.
-Wybacz, ale nie mogę. Muszę przygotować się do szkoły.- westchnęłam.
-No cóż...to do następnego razu co?- spytał.
-Jasne.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-Pa.- uśmiechnął się i odszedł. Patrzyłam chwilę za nim i dopiero po chwili weszłam do domu. Wytarłam buty o wycieraczkę. Zdjęłam je, a kurtkę odwiesiłam na wieszak. Weszłam do salonu.
-Cześć Eth...no fuj! Moglibyście to robić na osobności!- pisnęłam, gdy zauważyłam Ethana, a na jego kolanach siedziała Liliana i się całowali.
-Wybacz, myśleliśmy, że wrócisz później.- zachichotała Liliana. Coś mi się przewróciło w brzuchu.
-Wybacz, ale nie dobrze mi od waszych planów.- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
-Co jej jest? Dziwnie się zachowuje.- usłyszałam głos Liliany.
-Oj hormony jej buzują. Wiesz jak te nastolatki.- odpowiedział Ethan. "Fajnie. Od teraz jestem każdą inną nastolatką"- pomyślałam wściekła. Weszłam do pokoju i od razu włączyłam laptopa. Ostatnio był to mój odruch. Włączyłam facebook'a, ask'a, tumblr'a i youtube. Wpisałam na youtube "Im an Albatraoz" - AronChupa i puściłam muzykę na głośnikach. Zalogowałam się na fecabook'a i od razu otrzymałam wiadomość od William'a.
-Jezu, czy on zawsze jest na tym portalu.- mruknęłam i zobaczyłam co mi napisał. Włączyłam jego imię i nazwisko "William Lorche", które świeciło się na dolnym pasku. Treść wiadomości brzmiała następująco:
William: Tak to się przygotowuje do szkoły, siedząc na fb? Nie ładnie mnie okłamywać panno Fray, nie ładnie. 
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam mu odpisywać.
Ja: Drogi panie Lorche..martwię się o moją prywatność, gdyż wydaję mi się, że pan mnie śledzi. Zawsze wie pan co robię o danej porze panie Lorche. Czy w moim mieszkaniu są jakieś kamery? Czy mam się czego obawiać? 
Usiadłam z laptopem na łóżku i czekałam na odpowiedź. Obok jego zdjęcia (na którym jednym słowem mówiąc wyszedł mega seksownie no i idealnie, a ten jego uśmiech...no może nie w jednym słowie) cały czas poruszały się trzy kropki, które cały czas denerwowały mnie, że jeszcze nie odpisał. W końcu napisał.
William: Droga panno Fray, pragnąłbym pani zakomunikować iż nie jestem pedofilem czy gwałcicielem. Obraża pani moją dumę takimi oszczerstwami. Chyba się pogniewamy. Jednakże nie pogardziłbym pani fotografią lub nagraniem z kąpieli. Bardzo ucieszyłyby mnie widoki. 
Zaczęłam się śmiać. William jest nienormalny. Znaliśmy się dopiero dwa dni, a już pisaliśmy jak dawni przyjaciele. Bardzo mi się to podobało, gdyż nie musieliśmy wszystkiego budować. William z natury był taki przyjacielski
Ja: Drogi Williamie Lorche. Chciałam pana poinformować iż na poważnie zastanawiam się nad zaprzestaniem się spotykania  z panem, gdyż boję się o swój kwiat i zdrowie psychiczne, które pod wpływem panu osoby może ulec poważnemu uszkodzeniu.

William: Droga panno Katnis Fray. Czuję się urażony Twoją podstawą. To jest niedopuszczalne, aby panna taka jak pani mówiła takie nieprawdopodobne rzeczy bardzo ważnemu członkowi naszego społeczeństwa. Tak. Powiem pani w tajemnicy iż to ja jestem Super-Manem. 

Ja: Panie Williamie. Czuję się zaszczycona iż pan mi zaufał i zdradził swoją tajemnicę. Następnym razem, gdy będę miała w planach wpadać w kłopoty ubiorę się tak, aby pan podczas ratowania miał widoki na moje atuty,których -muszę pana zdziwić- nie mam. 

William: Oh yeah maleńka! I taka postawa mi się podoba! 

Zaczęłam się śmiać. Do mojego pokoju wszedł Ethan. Szybko przymknęłam laptopa.
-Dobrze się czujesz?- zmarszczył brwi. Czy on się mnie spytał czy z moją psychiką wszystko w porządku?!
-Tak. Czuję się świetnie.- powiedziałam. Ethan wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w końcu zrezygnowany odszedł. Otworzyłam laptopa i zaczęłam mu odpisywać.

Ja: Oh, spadaj. Jesteś nienormalny! A teraz żegnam pana, ponieważ mam w planach się pouczyć.

Zamknęłam laptopa i wyłączyłam go całkowicie. Z szafki nocnej wyjęłam podręcznik do biologi. Zaczęłam czytać ostatni temat jaki mieliśmy, aby przypomnieć sobie wiadomości, ale moje myśli zajął ktoś inny. William Lorche. Ten niepoprawny optymista rozbawiający cały świat.
                                                                        ***
Leżałam na brzuchu na swoim łóżku i myślałam o reakcji Lucy, na temat tego, że jej brat jest gejem i spotyka się z chłopakiem z naszej klasy. Ona nie mogła przyjąć tego tak gładko. Ona musiała o tym wiedzieć. Złapałam telefon i wybiłam do niej numer. Po czterech sygnałach odebrała.
-Tak?- spytała. Usłyszałam, że coś żuje. No tak. Ona jest w wiecznym jedzeniu.
-Lucy! Ty musiałaś wiedzieć, że twój brat jest homo! Nie przyjęłabyś tego tak gładko!- zarzuciłam jej.
-Dobra, Katnis posłuchaj. Ja wiedziałam, że Tony jest innej orientacji ok?- powiedziała powoli.
-Okłamałaś mnie!- krzyknęłam obrażona.
-Tak. A co? Miałam ci powiedzieć, że mój brat jest gejem i wiedziałam o tym od dawna? Wtedy byłabyś na mnie obrażona, że wcześniej ci nie powiedziałam.- powiedziała.
-Ehm..no może masz rację.- powiedziałam.
-Drobna poprawa. Ja zawsze mam rację, rozumiesz?
-Tak rozumiem panno Hale!- powiedziałam ze śmiechem i się rozłączyłam. A jednak wiedziała! Wiedziałam, że ona wiedziała, bo gdyby nie wiedziała to by inaczej zareagowała. Z uśmiechem zeszłam na dół, aby zaparzyć sobie herbaty.


6 komentarzy:

  1. Super rozdział *o* Jestem ciekawa jak się dalej potoczą losy Katnis i Wiliama *-* I co dalej będzie z Tonym i Jonatanem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahha oj będzie xD Ethan teraz zszedł na drugi plan, a tak to wszyscy go podziwiali hyhy :D William lepszy ♥

      Usuń
  2. Hahahahahhahahahahahahha to "-Cześć Eth...no fuj!" mnie rozwaliło :'D..... Czekam na kolejny rozdział <3 / Dosia :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rrr ^^ Lubię to kapiszisz? Rrr ^^ EJTAN MA SIE NIE CAŁOWAĆ Z TĄ ZDZIRĄ (za bardo przypomina mi gówno-jagne) BO JA GO ZGWAŁCE I NIE BĘDZIE MU TAK FAJNIE JOŁ. OGÓLNIE TO WTF DLACZEGO KAT JESZCZE U NIEGO MIESZKA? XD ROZDZIAŁ WYCZESANY YOŁ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥ Hhaahhaah xD Bo nie ma gdzie mieszkać! Jest biedna! xD

      Usuń